Jeśli czujesz niepokój?


Jeśli masz niepokój w swoim sercu, jeśli straciłeś sens życia – przyjdź, a znajdziesz ŚWIATŁO, które wskaże Ci drogę.

Salon u Anny Łódź, ul. Piotrkowska 175
tel. 42 256 88 66 lub 502 150 728
mail ; salon_u_anny@tlen.pl


środa, 24 listopada 2010

Autor od siebie

Po wielu mailach z zapytaniem kim jestem ;

Pomimo bólu, cierpienia, łez, rozpaczy, niepewności, których doznałam w swoim życiu...Jestem Miłością i Światłem, Prawdą i Życiem. Jestem Wszystkim. Jestem WIĘCEJ niż fizycznym ciałem. Wiele lat szukałam sensu mojego istnienia , daru, który gdzieś został zakopany w moim wnętrzu. Szukałam lekarstwa na wszystkie fizyczne i psychiczne dolegliwości... Odnalazłam ...a gdzie? Wszędzie, bo jestem wszystkim... życiem i śmiercią, radością i bólem, akceptacją tego, co jest!
Z akceptacji rodzi się zrozumienie, ze zrozumienia nieocenianie, z nieoceniania MIŁOŚĆ, z MIŁOŚCI zaufanie, z zaufania WOLNOŚĆ...

Akceptacja nie oznacza poddania się... Akceptacja oznacza spokój ducha cokolwiek się przydarzy... Nie potrzeba grzebać i rozpamiętywać w przeszłości, nie potrzeba martwić się o przyszłość.


Niektórzy mówią, że jestem aniołem – nie jestem, nie mam skrzydeł - choć niektórzy je widzieli, nie mam aureoli, choć niektórzy też ją widzieli ( rzecz względna). Nadal doświadczam poprzez dualność naszego istnienia tu na Ziemi.



Posiadam dwa fakultety, różne świadectwa, certyfikaty i dyplomy, ale są one przemijającym papierem... a Ja? Jestem!

Nieważne gdzie i w jakich okolicznościach się urodziliśmy, jakie mamy wykształcenie, bądźmy dobrzy dla siebie i innych. Bądźmy odpowiedzialni za samych siebie.. Mogę wskazać Wam co mi i wielu innym pomogło w drodze do zdrowia i własnego wewnętrznego szczęścia. Każdy z nas potrafi uzdrowić siebie, potrafi odrzucić dogmaty, potrafi być spokojem i wolnością... Każdy ma w sobie tę moc, ale czasem potrzebna jest pomoc, wskazówka, dobre słowo... Bądźcie całością we wszystkim co czynicie, co decydujecie i postanawiacie. Oczekujcie wielkiego od siebie samych. Z miłością Anna.

( poniżej tekst z mojej pierwszej książki „Krzyk Duszy”).
Jestem Anna. Jestem sobą bez względu na wszystko, bez względu na okoliczności. Pragnę byście Wy też byli sobą. Mówili o tym co czujecie, czego pragniecie, czy czego się boicie. Wyjaśnię to. Jeśli odbierasz daną sytuację kierując się nie sobą lecz wyrachowaną świadomością - to nie ty. Jeśli odbierasz sytuacje sobą autentycznie, tak jak sumienie ci podpowiada, to jesteś ty - twoje człowieczeństwo. Czuje się to sercem. A teraz właśnie żyjemy w Epoce Serca – w Epoce Wodnika.

CIESZĘ SIĘ DOBRYM ZDROWIEM, JEM WSZYSTKO, ŚPIĘ DOBRZE, DUŻO PRACUJĘ I CZUJĘ SIĘ ŚWIETNIE. PAN DAŁ MI PEŁNE ZDROWIE, A JA POŚWIĘCAM MÓJ CZAS KAŻDEMU, KTO MNIE POPROSI O POMOC. ALE NAJCENNIEJSZYM DAREM JAKI OTRZYMAŁAM JEST RADOŚĆ. JESTEM BEZ PRZERWY SZCZĘŚLIWA.

Wolność, tolerancja, wewnętrzne wartości piękna – oto moje motto. Pragnę pobudzić Was abyście działali, czuli, pamiętali – a nie myśleli tak wiele. To nie jest czas logicznego myślenia ale czucia. Kim jesteśmy wewnątrz swojego ciała?

Kiedy patrzyłam na rówieśników wiedziałam, że bardzo się od nich różnię, że różnię się nawet od dorosłych. Tabliczka z napisem wstęp wzbroniony to nie dla mnie. Ja wchodziłam wszędzie tam, gdzie inni nie mieli wstępu. Jeśli drzwi były zamknięte to je po prostu otwierałam. Nie było i nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Jeśli tylko czegoś chcę, to robię to. Czasami z jakichś powodów trzeba było odstąpić od wykonania zadania, ale nigdy nie zrażałam się. Cały czas od kiedy pamiętam uczę się jak osiągnąć stan nieskazitelności w moim życiu. Jestem wolna. Robię co lubię.

Rozumiem, że ludzie są rozdarci wewnętrznie pomiędzy tym co opłacalne, a tym co bliskie sercu. Wiem, że radość z życia zastąpił lęk, strach o utracenie znaczenia. Wiem również, że Dobro i Piękno nigdy nie zostanie zapomniane, a słońce nada im siły i mocy.

Marzeniem moim zawsze było wznieść się ponad przeciętność i pokazać swą obecność, ale nie w świetle fleszy, ale wśród ludzi pokazując, że wszystko można jeśli się tylko chce, że nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia. Potrzeba tylko konsekwencji i wytrwałości. Ja właśnie stopniowo i po kolei zrealizowałam swoje marzenia. Czuję się spełniona, a oto przecież chodzi. I tak jak każdy człowiek miałam lepsze i gorsze chwile, ale nigdy nie załamywałam się. Wprost przeciwnie, trudne sytuacje zawsze były i są dla mnie wyzwaniem . Ale żeby dojść do tego, trzeba budować w sobie ciepło, dobro i piękno. Trzeba kochać siebie, żeby kochać innych. Trzeba rozumieć siebie, żeby rozumieć innych. Tolerować tę inność i akceptować ją.

Kolejna bardzo ważna uwaga, to budowanie w sobie mocy skuteczności robienia tego co stworzyliśmy w naszych marzeniach. Te dwie drogi, które wymieniłam muszą iść równolegle. Do tego potrzebna jest chęć świadomego kształtowania siebie, swojego „ja”, dokonywania czegoś dla siebie, budowania miłości między sobą a innymi ludźmi albo miłości do idei. Wartości serca muszą być wsparte umiejętnością dokonywania wyboru między tym co przeszłe, a tym co obecnie jest nam potrzebne do szczęścia. Ja osobiście kwestionuję każdego, kto mówi mi o jakichkolwiek ograniczeniach lub o absolutach. Ważne jest by słuchać różnych opinii, różnych historii, ale zawsze należy przeanalizować je i osądzić, czy i w jakim stopniu mogą pomóc nam w naszym rozwoju. Jeśli uznamy że to nie dla nas, odrzućmy to. Ostateczna decyzja zawsze należy do nas. To w nas powinien dokonać się cud, cud przemieniania naszych myśli w jasne, proste, które pomogą nam wieść przejrzyste życie.

Zawsze czułam, że byłam inna. Zawsze byłam drogowskazem dla innych. Torowałam i toruję drogę, wskazuję ją Wam, moi drodzy czytelnicy w kolejnych rozdziałach tej książki. A dlaczego ją napisałam?

Prowadzę gabinet medycyny holistycznej, w którym wyjątkowi specjaliści leczą nie tylko ciało, ale i umysł, i duszę. Książka ta powstała pod wpływem impulsu, tak jakby mnie ktoś prowadził. Powstała z wielkiej rozpaczy, że pacjenci zagubieni w dzisiejszym świecie nie rozumieją moich słów – nie stosują ich w życiu i przez to cierpią. Niektórzy myślą, że są tu, na Ziemi za karę. Przychodzą do nas ,do mnie ludzie różnej płci i w różnym wieku, a wszyscy potrzebują pomocy, dobrego słowa, wsparcia, jakiejś wskazówki, ciepła...Wielu mówi, że przychodzą, aby poczuć się lepiej. Pomyślałam więc, że pisząc tę książkę będę mogła przekazać to co wiem i stosuję w moim życiu większemu gronu zainteresowanych. Czy to był dobry pomysł? Sami osądźcie. W każdym razie moja dusza krzyczała, nie mogąc pogodzić się z tym, że tak wielu ludzi błądzi, idąc na oślep przez życie.

Anna

Tytuł książki : „ Krzyk Duszy” i można ją nabyć u mnie w Salonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz